Trwający do minionej soboty festiwal Mawazine nie mógł przejść niezauważony, zwłaszcza że zjawisko ‘przechodzenia’ było dość łatwo zauważalne, a często wręcz irytujące dla kierowców i pasażerów bez końca czekających na nie nadjeżdżający autobus..
Każdego dnia punktualnie o 17:00 na kilku ważniejszych ulicach Rabatu wstrzymywano wszelki ruch. Trwał wtedy przemarsz pieszych muzycznych orkiestr. Odcinano też niektóre boczne ulice. Ogólnie takie występy gromadziły zawsze sporą grupkę słuchaczy i były przyjmowane z radością, szczególnie przez dzieci.
Festiwal ma się rozumieć wymusił także pewne zmiany ruchu drogowego już podczas samego trwania koncertów. Zmiany te tworzyły nową sytuację, a ta mogła być nową okazją do zarobku. Bezprawnego zarobku.

Opuszczając teren koncertu w dzielnicy Hay Nahda skierowałam się w ulicę odchodzącą od placu. Po przejściu kilkudziesięciu metrów natrafiłam na metalowe barierki zamykające ulicę. W ten sposób była ona zamknięta dla samochodów, a otwarta jedynie dla pieszych. Przeszłam przez barierki. Po chwili nadjechał duży drogi samochód osobowy, typu powiedzmy „amerykańskiego”, czyli naprawdę wielki. Na moich oczach, może pięć metrów przede mną widziałam jak ręka bogatego mężczyzny wysuwa się z okna kierowcy i w ściśniętej dłoni, w postaci uścisku, przekazuje coś przywołanemu policjantowi, który to zajmował się monitorowaniem ruchu przy barierkach. Natychmiast policjant podszedł do barierek i je rozsunął. Samochód przejechał.
Ile tam było? Być może 20-30 MAD (dirhamów) czyli mniej więcej 2-3 EUR. Nie ma wstydu. Wkoło ludzie przechodzący obok w momencie „aktu” oraz ja. Kawiarnie mimo nocnej pory cały czas otwarte, kawiarnie z stolikami na zewnątrz, z pokaźną grupą potencjalnych rejestratorów zdarzenia.
Tak się to robi w Maroku, a kraj to przedziwny.
Każdego dnia punktualnie o 17:00 na kilku ważniejszych ulicach Rabatu wstrzymywano wszelki ruch. Trwał wtedy przemarsz pieszych muzycznych orkiestr. Odcinano też niektóre boczne ulice. Ogólnie takie występy gromadziły zawsze sporą grupkę słuchaczy i były przyjmowane z radością, szczególnie przez dzieci.
przejście muzyków z małą policyjną eskortą

tablice informacyjne
Opuszczając teren koncertu w dzielnicy Hay Nahda skierowałam się w ulicę odchodzącą od placu. Po przejściu kilkudziesięciu metrów natrafiłam na metalowe barierki zamykające ulicę. W ten sposób była ona zamknięta dla samochodów, a otwarta jedynie dla pieszych. Przeszłam przez barierki. Po chwili nadjechał duży drogi samochód osobowy, typu powiedzmy „amerykańskiego”, czyli naprawdę wielki. Na moich oczach, może pięć metrów przede mną widziałam jak ręka bogatego mężczyzny wysuwa się z okna kierowcy i w ściśniętej dłoni, w postaci uścisku, przekazuje coś przywołanemu policjantowi, który to zajmował się monitorowaniem ruchu przy barierkach. Natychmiast policjant podszedł do barierek i je rozsunął. Samochód przejechał.
Ile tam było? Być może 20-30 MAD (dirhamów) czyli mniej więcej 2-3 EUR. Nie ma wstydu. Wkoło ludzie przechodzący obok w momencie „aktu” oraz ja. Kawiarnie mimo nocnej pory cały czas otwarte, kawiarnie z stolikami na zewnątrz, z pokaźną grupą potencjalnych rejestratorów zdarzenia.
Tak się to robi w Maroku, a kraj to przedziwny.