Ciągnie mnie na południe. Choćby na kilka dni. Nie wiem czemu.
Na południe, gdzie zawsze próbują dostać się turyści odwiedzający Maroko. A może by z Marakeszu spróbować do Zagory? Zobaczyć pustynię? Druga możliwość dotarcia do wydm to bardziej na wschód położona Er Rachidia prowadząca do Merzougi. Tu otwiera się Sahara w postaci Erg Chebbi.
Ale nie, ja myślę o Saharze Zachodniej, o Mauretanii lub o pogrążonej w niepamięci Maroka Sijilmassie.* Wszyscy tam byli, wszyscy ją opisali. Ibn Battuta, Ibn Khaldun i Leo Afrikanus. Wspominali o niej gdzieś pomiędzy 1304 a 1554 rokiem, na tyle na ile życie im pozwoliło.* Miasto na pustyni, na nieistniejącym już szlaku karawan.
Z Maroka południe jest osiągalne, wydaje się być blisko. Tam gdzie nie ma już nic poza piaskiem, a jednak nadal jest życie. Wszystko jest wyłącznie konieczne, minimalne i proste, trudne i bezwodne.
Prostota otoczenia i budowli ludzkich, ale przenigdy nie zapomni się o wzorze i dekoracji!
Na południe. Byle dalej od Rabatu! Dalej, tam gdzie jeszcze nie byłam. W odległe regiony, tam gdzie darija zmienia swą formę, tam gdzie częściej używana jest mowa Berberów, tam wreszcie gdzie języki Maroka już nie sięgają. Tak, właśnie tam - na południu.
Na południe bardzo bym chciała, insha’Allah.
Może zimą?
_________________________________________________________________
* Ibn Battuta (1304-1368), Ibn Khaldun (1332-1406), Leo Africanus (1494-1554)
* jej ruiny leżą niedaleko miasta Rissani, na trasie Er Rachidia- Merzouga
Na południe, gdzie zawsze próbują dostać się turyści odwiedzający Maroko. A może by z Marakeszu spróbować do Zagory? Zobaczyć pustynię? Druga możliwość dotarcia do wydm to bardziej na wschód położona Er Rachidia prowadząca do Merzougi. Tu otwiera się Sahara w postaci Erg Chebbi.
Ale nie, ja myślę o Saharze Zachodniej, o Mauretanii lub o pogrążonej w niepamięci Maroka Sijilmassie.* Wszyscy tam byli, wszyscy ją opisali. Ibn Battuta, Ibn Khaldun i Leo Afrikanus. Wspominali o niej gdzieś pomiędzy 1304 a 1554 rokiem, na tyle na ile życie im pozwoliło.* Miasto na pustyni, na nieistniejącym już szlaku karawan.
Z Maroka południe jest osiągalne, wydaje się być blisko. Tam gdzie nie ma już nic poza piaskiem, a jednak nadal jest życie. Wszystko jest wyłącznie konieczne, minimalne i proste, trudne i bezwodne.
Prostota otoczenia i budowli ludzkich, ale przenigdy nie zapomni się o wzorze i dekoracji!
Na południe. Byle dalej od Rabatu! Dalej, tam gdzie jeszcze nie byłam. W odległe regiony, tam gdzie darija zmienia swą formę, tam gdzie częściej używana jest mowa Berberów, tam wreszcie gdzie języki Maroka już nie sięgają. Tak, właśnie tam - na południu.
Na południe bardzo bym chciała, insha’Allah.
Może zimą?
gdzieś daleko poza Zagorą
_________________________________________________________________
* Ibn Battuta (1304-1368), Ibn Khaldun (1332-1406), Leo Africanus (1494-1554)
* jej ruiny leżą niedaleko miasta Rissani, na trasie Er Rachidia- Merzouga
Trzymam kciuki! ja poki co marze o "klasykach turystycznych"..Fezie i Marakeszu..moze..tez zima!:)
OdpowiedzUsuńJak to mowia Hiszpanie zmieniona wersje insha’Allah: Ojalá!!!
kobieto, piszesz o rzeczach dla mnie tak odleglych i nierealnych, ze aż mi trudno uwierzyć, że masz tą arabską rzeczywistość na codzien. zazdroszcze ci możliwosci widzienia innego świata, poznania, zasmakowania...
OdpowiedzUsuńświat jest niesamowity!
Zawsze NAS z Europy ciągneło do orientu, do tego co egzotyczne, arabskie.. pustynne.. boom nastąpił po wyprawie Napoleona do Egiptu i tak już NAM zostało :)
OdpowiedzUsuńCiągnie Cię w nowe miejsca! Ja mam to samo. Oprócz tego jednak chcę powracać w te, które już odwiedziłam i wywarły na mnie duże wrażenie. No i jak to pogodzić w jednym życiu? Czasem wybieram nowe, czasem stare po prostu :)
OdpowiedzUsuńAniu, przepraszam, jeśli to pytanie zbyt osobiste, ale czy użycie zwrotu "insha’Allah" oznacza, że jesteś muzułmanką?
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
Ania: Słowa insha’Allah używam bo tu mieszkam, a słowa łatwo się nabywa :) Nie jestem muzułmanką.
OdpowiedzUsuńDziękuję za odpowiedź, dopiero teraz ja zauważyłam. Cieszy mnie, że nie jesteś muzułmanką, co oczywiście nie jest moją sprawa, ale też mi się rysuje możliwość krótkiego pomieszkiwania w Maroko, a to, że spokojnie można tam nie być muzułmanką - cieszy :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńW Maroko można być i ateistą. Nie sądzę aby religia lub jej brak miała znaczenie w kwestii mieszkania TU. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń