te koniki zostaną w boxach, dziś się nie przydadzą, bo brak im wyuczonej odporności na huk i hałas dzisiejszych zmagań..
trenujemy od małego!
czekamy.. mamy jeszcze trochę czasu..
..zanim widownia całkiem się zapełni
zawodnicy od tyłu.. obrazek przywołujący na myśl minione czasy..
nadal czekamy.. ps. czy te konie coś jeszcze widzą?
'szef' wybrał kolor wpadający w głęboki róż, by się nieco wyróżnić na tle drużyny której przewodzi
piękne detale.. takiej torebki czy skórzanych butów na suku już się nie uświadczy.. co najwyżej u znajomego rzemieślnika na zamówienie, być może gdziś jeszcze 'na wiosce' lub też w jednym z państwowych muzeów..
Czy te konie coś jeszcze widzą?
OdpowiedzUsuńTych koni prawie nie widać!! :)) Tylko nogi...
I co? Bili się? ;)
Tak bili się z niewidzialnym wrogiem. :)
OdpowiedzUsuńJa także kocham konie, choć nie jeżdżę, ale...
OdpowiedzUsuńFantastyczne kolory i detale. Takie orientalne...:)
Ten różowy kubraczek szefa jest taki "trendyyy":)
OdpowiedzUsuńJak zobaczyłam zdjęcia, to mi się z "Giaurem" Byrona skojarzyło, tak własnie sobie zawsze wyobrażałam arabskich wojowników:)
super fotki i cała impreza, ale szef w różu? :)))) hmmm, powiedzmy, że się wyróżnia
OdpowiedzUsuń