czwartek, 30 grudnia 2010

Grudniowy ogród


Grudniowy ogród to ten sam ogród co zawsze.* Ogród którego nikt się nie spodziewa w miejscu w którym on jednak istnieje. Ten który lubię najbardziej w Rabacie, do którego często wracam.
Dość mały, wiekowy i z tą niepowtarzalną atmosterą spokoju i odseparowania od reszty świata, świata zewnętrznego, tego za murami.
Ogród pozostaje ten sam, choć zawsze mnie zaskakuje, ilektoć przychodzę tu znowu.. po 2 tygodniach, po miesiącu. Wszystko się w nim zmienia. Przebudowuje się, ale jak każdy dobry ogród pokazuje on rośliny w każdym sezonie i ma zawsze coś w zanadrzu.


Ogród jest zadbany, ma swoich ogrodników, ma swoich strażników-ochroniarzy, tych wesołych dziadków i znużonych facetów, spacerujących w tą i z powrotem.. by jego, ogrodu, nie zadeptać.. nie zapomnieć, by był takim jakim jest teraz, lekko zaniedbanym, zdawałoby się że dzikim i oddanym roślinom, a jednak pielęgnowanym gdy bramy ogrodu zamykane są każdego wieczora..
A jeśli znajdziemy gdzieś przypadkiem pozostawioną szklaneczkę herbaty, to proszę jej nie dopijać.. Ktoś zaraz do niej wróci, bo tu herbatę można pić godzinani. To trudna sztuka. Lata praktyki. I mogę zaświadczyć że herbata będzie na pewno bardzo mocna, słodyczą cukru przykrywająca gorzkość herbacianych liści.
Pozostawmy więc herbatę tam gdzie ją znaleźliśmy, oczekujacą na swojego ogrodowego strażnika..



Dobry ogród, taki prawdziwy, zaczarowany, ma swoje koty, takie duże, niedbale spacerujące wśród zarośli, takie koty zbyt obyte z elementem ludzkim, na który już nie zwracają specjalnej uwagi, niedbale rzucając turystom znudzone spojrzenia.
Mały kotek. Nie zginie tu. Ma swoich opiekunów. Ktoś da mu mleka, ktoś będzie głaskal bez końca, ktoś będzie obserwował jeszcze nieporadne kocie kroki, ktoś w końcu wsunie małego kociaka do dużej wygodnej kieszeniu firmowego uniformu i rozpocznie od nowa niekończący się ogrodowy patrol.. 
________________________________________
* pisałam o tym ogrodzie w poście: Oaza spokoju w centrum miasta

5 komentarzy:

  1. Niebieskie mozaiki, rude koty i czerwone kwiaty skapane w glebokiej zieleni w...grudniu. Piekne miejsce :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ogród jest odzwierciedleniem myślenia, sposobu postrzegania świata, kultury po prostu. Wiedziano to od zawsze. Mówiąc o usposobieniu Anglików i Francuzów, jeszcze dziś wskazuje się na różnice w budowaniu przez nich ogrodów w XVIII wieku. Jak głęboko skrywa się natura narodu, poszczególnego człowieka, doskonale widać właśnie w takich miejscach. To zaprezentowane przez Ciebie jest absolutnie urzekające. Z każdym dniem coraz bardziej marzę o Maroku... :)
    pozdrawiam serdecznie, życząc równie pięknych wpisów!

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam taką samą kotkę, jak na pierwszym zdjęciu! A i ta foto to ONA, bo tylko samiczki są trójkolorowe.

    OdpowiedzUsuń
  4. No to trzeba po tego kota przyjechac do Maroka, przeciez nie moze tu sam zostac! :p
    pozdrawiam ;p

    OdpowiedzUsuń