poniedziałek, 6 grudnia 2010

Asilah tego roku

Asilah tego roku nie będzie taka jak w przyszłym. Teraz jest taka. Jest artystyczna. Trzeba pokręcić się po małych, przytulnych uliczkach. Pozakręcać za rogiem, przejść przez wszystkie luki i bramy. Trzeba obejść i obłapić okiem. Trzeba sprawdzić gdzie jeszcze coś wymalowano. Za rok poleją to białą farbą i nici z oglądania. Za rok będą nowe ulotne, roczne dzieła sztuki na murach starego miasta, malutkiego, cichego miasta, całkiem łatwego do umiejscowienia gdzieś tam w południowej Hiszpanii.. Białego, schludnego, spokojnego. Wypoczynkowego.
Tymczasem Asilah leży gdzieś pomiędzy Tangerem a Rabatem, jeśli z małą dokładnością ją umiejscawiać, na wybrzeżu oceanu, tam gdzie dzieci i wycieczki szkolne zwykły mieć miejsce, tam gdzie stara medyna jest już prawie całkiem wykupiona przez obcokrajowców. Domy obecnie głównie letniego wypoczynku, szczególnie popularne wśród Hiszpanów.
O i kolejny numer telefonu wymalowany na ścianie – na sprzedaż i numer komórki..
Białe schludne domki i uliczki, czyste, pełne wesołych turystów latem. Drogo. Drogo. Ceny przygotowane dla zagranicznych ‘marokańczyków’, którzy mają zasobniejsze portfele i nie dbają tak bardzo o ceny napojów i przekąsek..
Dla mnie to miasto trochę małe i nudnawe w swojej schludności. Nieco wymarłe, a mam tu na myśli, w tym opisie, jedynie starą część miasta.

Asilah w odsłonie 2010
_____________________________________
* Asilah Arts Festival odbywa się corocznie w miesiącu sierpniu
* dziś grudniowy Rabat był słoneczny ze swoimi 24' ciepła, takie małe wspomnienie lata przez zimnem zimy :)

2 komentarze: