piątek, 20 stycznia 2012

Nie!


Bylam gdzies w miejscu ktore wygladalo jak Afganistan, wysoko w gorach Atlasu. W zasiegu wzroku ani jednego drzewa. Sucho. Pyl i piasek unosil sie w powietrzu. Wiatr sie wzmagal, unosil wszystko.
Wlasciciel stoiska targowego probowal przymocowac plastikowa plandeke na swoje miejsce. Wyrazalo to swietnie wiatr. Strzelilam fotke.



Zauwazyl mnie i zareagowal. Myslal zapewne ze byl obiektem tego zdjecia. Wtedy jeszcze nie byl, teraz napewno juz jest.
Piasek pozostal w moim aparacie. Znajomy radzil kupic cos do przeczyszczenia, cos specjalnie do aparatu. Nie znalazlam w Rabacie, pracownicy punktow fotograficznych rozkladali bezradnie rece. Znajomy radzil uzyc ssacej sily odkurzacza. Nie skorzystalam.

3 komentarze:

  1. Jaka zmiana! :) Ale fajnie teraz jest. Właśnie trwa przekonywanie moich kumpeli na wyjazd w marcu lub kwietniu do Maroka. Trzymaj kciuki, zebym mogła zobaczyć na właśne oczy wszystkie cuda Marrakeszu i Atlasu Wysokiego :)

    Dobrze, że Pan nie zabrał Ci aparaciku. W końcu ochrona wizerunku jest ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. O, jakie tu zmiany! Dobrze się ten kolor komponuje z opowieścią o piachu :)

    OdpowiedzUsuń