środa, 21 lipca 2010

Na południe

Ciągnie mnie na południe. Choćby na kilka dni. Nie wiem czemu.

Na południe, gdzie zawsze próbują dostać się turyści odwiedzający Maroko. A może by z Marakeszu spróbować do Zagory? Zobaczyć pustynię? Druga możliwość dotarcia do wydm to bardziej na wschód położona Er Rachidia prowadząca do Merzougi. Tu otwiera się Sahara w postaci Erg Chebbi.

Ale nie, ja myślę o Saharze Zachodniej, o Mauretanii lub o pogrążonej w niepamięci Maroka  Sijilmassie.* Wszyscy tam byli, wszyscy ją opisali. Ibn Battuta, Ibn Khaldun i Leo Afrikanus. Wspominali o niej gdzieś pomiędzy 1304 a 1554 rokiem, na tyle na ile życie im pozwoliło.* Miasto na pustyni, na nieistniejącym już szlaku karawan.

Z Maroka południe jest osiągalne, wydaje się być blisko. Tam gdzie nie ma już nic poza piaskiem, a jednak nadal jest życie. Wszystko jest wyłącznie konieczne, minimalne i proste, trudne i bezwodne.
Prostota otoczenia i budowli ludzkich, ale przenigdy nie zapomni się o wzorze i dekoracji!

Na południe. Byle dalej od Rabatu! Dalej, tam gdzie jeszcze nie byłam. W odległe regiony, tam gdzie darija zmienia swą formę, tam gdzie częściej używana jest mowa Berberów, tam wreszcie gdzie języki Maroka już nie sięgają.  Tak, właśnie tam - na południu.

Na południe bardzo bym chciała, insha’Allah.
Może zimą?

gdzieś daleko poza Zagorą

_________________________________________________________________
* Ibn Battuta (1304-1368), Ibn Khaldun (1332-1406), Leo Africanus (1494-1554)

* jej ruiny leżą niedaleko miasta Rissani, na trasie Er Rachidia- Merzouga

8 komentarzy:

  1. Trzymam kciuki! ja poki co marze o "klasykach turystycznych"..Fezie i Marakeszu..moze..tez zima!:)
    Jak to mowia Hiszpanie zmieniona wersje insha’Allah: Ojalá!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. kobieto, piszesz o rzeczach dla mnie tak odleglych i nierealnych, ze aż mi trudno uwierzyć, że masz tą arabską rzeczywistość na codzien. zazdroszcze ci możliwosci widzienia innego świata, poznania, zasmakowania...
    świat jest niesamowity!

    OdpowiedzUsuń
  3. Zawsze NAS z Europy ciągneło do orientu, do tego co egzotyczne, arabskie.. pustynne.. boom nastąpił po wyprawie Napoleona do Egiptu i tak już NAM zostało :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciągnie Cię w nowe miejsca! Ja mam to samo. Oprócz tego jednak chcę powracać w te, które już odwiedziłam i wywarły na mnie duże wrażenie. No i jak to pogodzić w jednym życiu? Czasem wybieram nowe, czasem stare po prostu :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Aniu, przepraszam, jeśli to pytanie zbyt osobiste, ale czy użycie zwrotu "insha’Allah" oznacza, że jesteś muzułmanką?
    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ania: Słowa insha’Allah używam bo tu mieszkam, a słowa łatwo się nabywa :) Nie jestem muzułmanką.

    OdpowiedzUsuń
  7. Dziękuję za odpowiedź, dopiero teraz ja zauważyłam. Cieszy mnie, że nie jesteś muzułmanką, co oczywiście nie jest moją sprawa, ale też mi się rysuje możliwość krótkiego pomieszkiwania w Maroko, a to, że spokojnie można tam nie być muzułmanką - cieszy :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. W Maroko można być i ateistą. Nie sądzę aby religia lub jej brak miała znaczenie w kwestii mieszkania TU. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń